
Każdemu z nas zależy na ochronie swojego mienia.
Jednak wiele polis ubezpieczeniowych jest drogich i przez to odstrasza Klientów, a wcale tak nie musi być.
Co więc zrobić, aby się zabezpieczyć, ale w sposób rozsądny?
Jakie ubezpieczenie jest mi potrzebne i czy w ogóle?
Zacznijmy od drugiej części tego pytania – czy potrzeba się ubezpieczać? Teoretycznie jeżeli nasze mieszkanie nie jest w kredycie lub nie ciążą na nim inne obowiązki prawne, to ubezpieczenie go jest kwestią dobrowolną. Wiele osób świadomie nie kupuje polis, jednak przyczyny za tym są skrajne: albo uważają, że są im niepotrzebne, albo uważają, że są za drogie i dlatego się na nie nie decydują.
Na wstępie przed wyborem ubezpieczenia nieruchomości trzeba sobie zadać pytanie: co się stanie jeśli (i tu wymyślamy czarne scenariusze) i jak to wpłynie na moje życie? Jeżeli jesteś w tej komfortowej sytuacji, że np. w Twojej opinii mieszkanie nie potrzebuje żadnej ochrony (bo np. nie trzymasz w nim niczego wartościowego, nie masz gazu, jesteś pewny za swoje instalacje wodne i elektryczne, etc. to możesz zaryzykować – ale czy warto?
Ubezpieczenie to ocena ryzyka (po obu stronach), zarówno ubezpieczający jak i ubezpieczyciel kalkulują prawdopodobieństwo wystąpienia jakiegoś zdarzenia i na podstawie obliczeń statystycznych oceniają jaka jest szansa jego wystąpienia. To też wpływa na stawkę ubezpieczenia, ale są inne elementy, które wpływają na nią nieproporcjonalnie i o tym napiszemy za chwilę.
Wpierw jeszcze zadaj sobie pytanie, czy w razie np. awarii twojej instalacji wodnej i zalania sąsiada, jak dostaniesz rachunek na pięciocyfrową kwotę, to czy nie lepiej było wydać te kilkaset złotych i ochronić swój kapitał? Jeżeli jest to dla Ciebie bez znaczenia, to może chociaż zastanów się nad tym od strony inwestycyjnej. Za około 300zł możesz zabezpieczyć się przed utratą np. 15 tys. zł. A to już są wydatki, które potrafią wywrócić życie do góry nogami.
Gdzie więc szukać oszczędności, co powinna zawierać polisa, a gdzie można rozważyć rezygnację z zakresu ochrony.
Nie trzeba specjalnie analizować tych kwestii, ponieważ banki zrobiły to już za nas i wnioski możemy zobaczyć samemu w ramach tego, co np. jest wymagane przez bank do kredytu. Podstawowa wymagana ochrona w przypadku mieszkania, to zazwyczaj: minimum ochrona przed zalaniem i pożarem. Pomimo, że te zdarzenia losowe paradoksalnie zdarzają się częściej niż np. włamania, to ich koszt jest relatywnie niski w stosunku do tego jakie szkody mogą zostać wyrządzone. Pożar w kuchni, czy awaria kanalizacji potrafi narobić szkód na znacznie większe kwoty niż wyniesie nam z domy lokalny rzezimieszek przy włamaniu.
Skoro tak jest, to dlaczego ubezpieczenie ruchomości (ochrona przed kradzieżą, czy innymi uszkodzeniami) jest tak droga?
Tutaj od razu odpowiadamy na pytania z poprzedniej części artykułu – to właśnie polisy na ruchomości w domu są najdroższe w stosunku do chronionej kwoty. Wynika to z kilku czynników. Takie szkody są podatne na manipulacje i zazwyczaj wymagają udokumentowania poniesionych strat. Towarzystwa ubezpieczające nie raz miały do czynienia z fałszywymi zgłoszeniami kradzieży, czy też zawyżaniem wartości straconych przedmiotów. Dlatego też koszty obsługi takiego zdarzenia są wyższe, co przekładane jest bezpośrednio na klientów.
Oczywiście, że ubezpieczyciele nie chcą ponosić strat, dlatego kalkulując polisy zostawiają sobie margines błędu, który pozwala na zarobek.
Podsumowanie
Jeżeli szukasz oszczędności, to przeanalizuj, które zdarzenia losowe są dla Ciebie kluczowe i co faktycznie może ochronić Cię przed finansową ruiną. Pozostałe dodatki (np. ubezpieczenie ruchomości) przeanalizuj i świadomie podejmij decyzję. Zachęcamy również do kontaktu z brokerami ubezpieczeń, którzy posiadają ofertę wielu towarzystw i są w stanie zaproponować najlepszą ofertę wśród wielu firm oferujących ubezpieczenia.








